Nad ranem w trójkę obudziliśmy się w nastroju nie sprzyjającym długiej wędrówce.
Pan T. na całym odcinku do Węgierskiej Górki nie dawał o sobie zapomnieć, PaniK-a również. Walka z halnym przy zejściu z Baraniej Góry, momentami tak zawzięta że brakowało mi tchu. Ciężar plecaka tak ogromny że miałam wrażenie niesienia na swych plecach dodatkowego bagażu-Ciebie, PanaK.
To był naprawdę ciężki dzień z Tobą u boku. Mam nadzieję że po długim odpoczynku, obfitym obiedzie nie będziesz chciał się obudzić obok mnie w jutrzejszy deszczowy dzień...
Halny przeszedł, deszcz zrosił już lekko wyschnięte łąki, ja zamknięta bezpiecznie w pokoju, rodzinnego domu, na jednym ze stoków Beskidu Żywieckiego.
https://www.youtube.com/watch?v=uVQxSFG-ahk&feature=kp
OdpowiedzUsuńKASIUUUUUUUUUUUU!! http://thedarkeyedwolf.wrzuta.pl/audio/168M08p7LAZ/letters_from_silence_-_longest_journey_back_home to mnie zawsze trzyma!
OdpowiedzUsuńBuziaki, Daszka
https://www.youtube.com/watch?v=IG6clthsujQ chodź na dach (świata)
OdpowiedzUsuńLubię to! :)
OdpowiedzUsuń